Każdy nawet najdłuższy urlop kiedyś się kończy. Ten w tym roku był wyjątkowo długi i spędzony w tzw. pięknych okolicznościach przyrody.
Bali, jedna z indonezyjskich wysp, leży wystarczająco daleko, żeby odciąć się od problemów dnia codziennego. Udowodniono, że tym lepiej się wypoczywa, im dalej wyjedziemy. Nie wiem, jak przeprowadzono te badania, bo moim zdaniem można równie dobrze wypoczywać na Mazurach, jak w dalekich krajach. Ale dalekie wyjazdy mają co najmniej jedną przewagę nad tymi w obrębie Europy - pozwalają poczuć egzotykę. I to egzotykę rozumianą bardzo szeroko - rośliny, ludzie, architektura - wszystko jest inne.
Na samym początku rzuca się w oczy całkowicie inny od naszego ruch na drodze. Drogi wyglądają tak jakby wszyscy w tej samej chwili uznali, że muszą gdzieś jechać i jeszcze zdążyć tam przed innymi. Jak na kraj azjatycki przystało na drogach królują skutery. Na temat azjatyckich zasad ruchu drogowego można by napisać niejedną książkę. Jednak cokolwiek się napiszę nie odda nawet w części stanu faktycznego.
Druga ogromna różnica, to architektura. Większość domów, to małe chatki na ciasnych osiedlach, gdzie wjechać można tylko skuterem. Oczywiście są też piękne wille, ale stanową raczej niewielką część wszystkich nieruchomości. Za to w każdej miejscowości jest świątynia, co daje wyspie osobliwy klimat. Właśnie z tych świątyń znana jest Bali.
Osobiście największe wrażenie zrobili na mnie ludzie. Pomijając wszechobecnych handlarzy i naciągaczy, traktujących białego człowieka jak bankomat, wszyscy inni są nastawieni co najmniej życzliwie. Można oczywiście sądzić, że żyją z pieniędzy turystów, więc ich szanują. Jednak w tym przypadku to coś więcej niż praca w sektorze usług związanych z turystyką. Generalnie ludzie żyjący na Bali wkładają całą swoją energię w to co robią. Tak, jakby nie przychodzili do pracy, a raczej spełniali jakąś życiową misję. Naprawdę bardzo ciekawa cecha.
Zastanawiałem się też, jaki związek może mieć taki skromny wpis na blogu z jego tematyką. Nie spodziewałem się, że spotkam tam cokolwiek, co z taką tematyką by się wiązało. Więc wpis pozostanie jedynie krótkim wspomnieniem urlopu, a już wkrótce kontynuacja tematu głównego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz