czwartek, 26 września 2013

Powszechny brak informacji o inteligentnym domu

Zacząłem się zastanawiać czemu informacje na temat automatyki domowej są tak mało powszechne wśród osób budujących domy. Praktycznie każdy inwestor zbiera informacje na temat różnych rozwiązań, które może zastosować w swoim domu. Zainteresuje się ogrzewaniem w każdej dostępnej technologii, będzie wiedział wszystko o materiałach wykończeniowych, nie mówiąc już o materiałach wykorzystywanymi do budowy i ocieplenia budynku. A instalacja elektryczna zwykle traktowana jest jak bardzo pobocznie. Przecież postęp technologiczny dotyczy każdej dziedziny. Stosowanie rozwiązań sprzed kilkudziesięciu lat jest tu co najmniej nielogiczne.
Takie traktowanie tej instalacji w naszym domu powoduje, że na hasło "inteligentny dom" większość osób reaguje: "To nie dla mnie, po co mi coś takiego". Oczywiście tłumaczenie nie jest poparte jakimkolwiek doświadczeniem. W najlepszym wypadku taki inwestor coś kiedyś od kogoś słyszał, że to drogie jest i nie potrzebne.
Nie uważam, że zapalanie światła zwykłym włącznikiem jest czymś złym. Rolety też można podnosić używając linki, a temperaturą sterować z jednego miejsca w domu, albo tylko włączać i wyłączać piec ręcznie.
Ale czy nie przyjemniej będzie trochę to zautomatyzować? Chyba łatwiej odsłonić wszystkie okna w pomieszczeniu czy domu wciskając jeden przycisk, a temperaturę ustawić indywidualnie dla każdego pokoju. Jak jeszcze dodamy do tego automatyczną zmianę trybów grzania zależnie od pory dnia i nocy oraz naszej obecności w domu, wyłączanie ogrzewania przy otwartym oknie to poza komfortem pojawią się oszczędności.
Wszystkie te funkcje to zupełny standard, gdy nasza instalacja będzie oparta o system automatyki. Skąd więc taka niechęć? Może problemem jest trudny dostęp do informacji. Firmy typowo elektryczne nie chcą komplikować sobie życia proponując automatykę wykraczającą poza czujnik ruchu.
Na rynku jest też co raz więcej firm, które próbują przekonać klientów, że włączanie światła smartfonem powoduje, że nasz dom jest super mądry. Takie zdalne sterowanie to oczywiście bardzo fajne uzupełnienie. Ale robienie z tego głównej zalety raczej zniechęca potencjalnych klientów.

Jaki jest efekt takiej sytuacji? Osoby, które chciałby podnieść sobie komfort mieszkania, godzą się na rozwiązania połowiczne i niespełniające ich oczekiwań. Nie wiedząc czego mogą oczekiwać, będą uważać, że mają inteligentny dom. A ich niezadowolenie przełoży się na negatywne podejście do tematu wśród kilku kolejnych osób. Tak zamyka się błędne koło. Każdy coś słyszał, ale mało kto potrafi powiedzieć coś konkretnego. Na końcu tego łańcucha jest kolejny inwestor, który uzna to za rzecz całkowicie zbędą.

Następnym razem postaram się napisać o możliwościach systemu automatyki domowej. Mam nadzieję, że przynajmniej kilka osób zainteresuje się tematem.

wtorek, 17 września 2013

Koniec urlopu...

Każdy nawet najdłuższy urlop kiedyś się kończy. Ten w tym roku był wyjątkowo długi i spędzony w tzw. pięknych okolicznościach przyrody.
Bali, jedna z indonezyjskich wysp, leży wystarczająco daleko, żeby odciąć się od problemów dnia codziennego. Udowodniono, że tym lepiej się wypoczywa, im dalej wyjedziemy. Nie wiem, jak przeprowadzono te badania, bo moim zdaniem można równie dobrze wypoczywać na Mazurach, jak w dalekich krajach. Ale dalekie wyjazdy mają co najmniej jedną przewagę nad tymi w obrębie Europy - pozwalają poczuć egzotykę. I to egzotykę rozumianą bardzo szeroko - rośliny, ludzie, architektura - wszystko jest inne.
Na samym początku rzuca się w oczy całkowicie inny od naszego ruch na drodze. Drogi wyglądają tak jakby wszyscy w tej samej chwili uznali, że muszą gdzieś jechać i jeszcze zdążyć tam przed innymi. Jak na kraj azjatycki przystało na drogach królują skutery. Na temat azjatyckich zasad ruchu drogowego można by napisać niejedną książkę. Jednak cokolwiek się napiszę nie odda nawet w części stanu faktycznego.
Druga ogromna różnica, to architektura. Większość domów, to małe chatki na ciasnych osiedlach, gdzie wjechać można tylko skuterem. Oczywiście są też piękne wille, ale stanową raczej niewielką część wszystkich nieruchomości. Za to w każdej miejscowości jest świątynia, co daje wyspie osobliwy klimat. Właśnie z tych świątyń znana jest Bali.
Osobiście największe wrażenie zrobili na mnie ludzie. Pomijając wszechobecnych handlarzy i naciągaczy, traktujących białego człowieka jak bankomat, wszyscy inni są nastawieni co najmniej życzliwie. Można oczywiście sądzić, że żyją z pieniędzy turystów, więc ich szanują. Jednak w tym przypadku to coś więcej niż praca w sektorze usług związanych z turystyką. Generalnie ludzie żyjący na Bali wkładają całą swoją energię w to co robią. Tak, jakby nie przychodzili do pracy, a raczej spełniali jakąś życiową misję. Naprawdę bardzo ciekawa cecha.

Zastanawiałem się też, jaki związek może mieć taki skromny wpis na blogu z jego tematyką. Nie spodziewałem się, że spotkam tam cokolwiek, co z taką tematyką by się wiązało. Więc wpis pozostanie jedynie krótkim wspomnieniem urlopu, a już wkrótce kontynuacja tematu głównego.